Polityka

Impact’22: samorządy pomagają uchodźcom, ale aby działać skuteczniej, potrzebują rozwiązań systemowych

O różnicach w rozwiązywaniu problemów związanych z napływem uchodźców z Ukrainy i koordynacji działań pomocowym w zakresie zapewnienia podstawowych potrzeb życiowych oraz asymilacji na polskim rynku pracy, w systemie edukacji i zdrowia – dyskutowali na kongresie IMPACT’22 samorządowcy w trakcie debaty „Jak polskie miasta i regiony pomagają humanitarnie”.

Największy napływ uchodźców zarejestrowały duże miasta. Od chwili wybuchu wojny na Ukrainie punkty recepcyjne w Poznaniu przyjęły 127 tys. osób, jednak spora część z nich wyjechała dalej, m.in. do Niemiec. Wydano 27 tys. peseli. Mieszkańcy Poznania złożyli 3 tys. wniosków o dopłaty 40 zł za osobę, dotyczące 9,5 tys. uchodźców. 1300 osób zostało ulokowanych w halach, akademikach, reszta samodzielnie wynajmuje mieszkania albo mieszkają u polskich rodzin. Urząd miejski przekazuje uchodźcom także mieszkania komunalne.

„Te osoby chcą pracować, co nas cieszy, bo płacą u nas podatki” – podkreślił Jędrzej Solarski, wiceprezydent Miasta Poznania.

Inna jest skala problemów w mniejszych miastach. Liczący 50 tys. mieszkańców Racibórz wydał Ukraińcom niecałe 900 peseli, 218 osób korzysta z zasobów gminy, zapewniającej im mieszkanie i wyżywienie, a ok. 500 osób znajduje się pod opieką mieszkańców, którzy złożyli wnioski o 40 zł dofinansowania. 90 proc. z nich to kobiety z dziećmi.

„Nie każdy występuje o pomoc. W skali 50-tysięcznego miasta dodatkowy tysiąc osób to niewielka liczba. Widać zresztą, że jest u nich chęć do pracy, tylko miejsc pracy u nas mało” – zaznaczył Dariusz Polowy, prezydent Miasta Racibórz.

Jeszcze inna skala problemów dotyczy jednostek samorządu terytorialnego, które, jak Chełm, znajdują się najbliżej granicy z Ukrainą.

„Do przejścia granicznego w Dorohusku są 23 km, w odległości 30 km kolejne dwa przejścia graniczne. W Chełmie są trzy punkty recepcyjne, jeden z nich na dworcu kolejowym, gdzie odbywają się też odprawy celne i graniczne. Wysiadający z pociągów uchodźcy mają tutaj pierwszy kontakt z Polską” – powiedziała Dorota Cieślik, prezydent Miasta Chełma.

Dorota Cieślik wyjaśniła, że w ciągu pierwszych trzech tygodni wojny w punkcie recepcyjnym na dworcu w Chełmie rejestrowano kilkanaście tysięcy uchodźców w ciągu doby, którzy przebyli drogę tłocząc się po sto osób w wagonach przeznaczonych dla czterdziestu. Specyfika miejsca polegała na udzieleniu im schronienia i zapewnieniu podstawowej opieki, również medycznej, a także pomocy psychologicznej, a nawet weterynaryjnej, polegającej na chipowaniu i szczepieniu zwierząt domowych, z którymi przyjeżdżali uchodźcy.

„A potem zadajemy pytanie: dokąd jedziecie? Cześć ma konkretne miejsce docelowe: Warszawa, Kraków, Poznań – ale też Niemcy czy Włochy. Jednak są też ludzie, którzy nie wiedzą, dokąd mają jechać. Wtedy pokazujemy im, gdzie można się udać, gdzie czekają na nich otwarte domy i serca” – mówiła Dorota Cieślik.

Prezydent Chełma wskazała, że chociaż większość uchodźców zatrzymuje się w Chełmie na kilka, kilkanaście dni, część przebywa w mieście do dnia dzisiejszego. To głównie osoby z zachodniej części Ukrainy, które czekają na zakończenie konfliktu, aby jak najszybciej wrócić do domu. Spora część z nich wyjechała do swoich rodzin na święta wielkanocne.

W opinii marszałka województwa wielkopolskiego mamy do czynienia ze zjawiskiem kryzysowym, do którego Polska nie była przygotowana od strony systemu zarządzania kryzysowego, ale z którym poradziła sobie przede wszystkim dzięki ofiarnemu zaangażowaniu ze strony mieszkańców, wspieranych przez organizacje pozarządowe.

„W 2015 roku Polska nie chciała przyjąć pięciu tysięcy osób z Syrii. Na szczęście obecni uchodźcy to Ukraińcy, których na terenie województwa było 100 tysięcy już przed rosyjską agresją. Dlatego pierwsza fala uchodźców trafiła do głównie znajomych i rodzin, które były już w Polsce, korzystając z prywatnego transportu” – powiedział Marek Woźniak.

Marszałek województwa wielkopolskiego wskazał, że w koordynacji działań pomocne okazało się stworzenie specjalnej platformy, w ramach której samorządy z całej Europy mogą zgłaszać możliwość przyjęcia uchodźców. Okazuje się jednak, że ukraińskie kobiety niespecjalnie chcą wyjeżdżać na zachód Europy, bo np. we Francji zdarzały się gwałty w ośrodkach dla uchodźców.

Jego zdaniem województwo jest elementem wspierającym samorządy lokalne. Jednak skuteczna pomoc humanitarna wymaga stworzenia rozwiązań strukturalnych i legislacyjnych, koordynujących działania pomocowe ze strony rządu, jednostek samorządowych, organizacji pozarządowych i mieszkańców. Na razie powstaje program pilotażowy.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

 


Źródło: pap-mediaroom.pl

Wiadomości Rybnik

About Author

Może Ci się także spodobać

Polityka

Polska zorganizuje we wrześniu 2023 r. największe europejskie zawody branżowe dla młodych fachowców

8. edycja EuroSkills, która pierwotnie miała odbyć się we wrześniu 2023 r. w Sankt Petersburgu w Rosji, decyzją Stowarzyszenia WorldSkills
Polityka

MS: Ruszyło Centrum Edukacji Prawnej w Raciborzu (komunikat)

Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwo Sprawiedliwości informuje: Z inicjatywy wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia przy Sądzie Rejonowym w Raciborzu powstało Centrum
Wykorzystujemy pliki cookies.    Polityka Prywatności    Zarządzanie cookies
AKCEPTUJĘ